sobota, 21 kwietnia 2012

ROZDZIAŁ 8. "Szykujcie się ! "

- Jake , co się stało ? Dlaczego masz taki wyraz twarzy ? –zapytałam przejęta , może stało się coś komuś z watahy ? Tysiąc myśli krążyło mi po głowie .
- Naprawdę nie wiesz ? –zapytał smutnym , wręcz złym tonem . To mi się nie spodobało .
- Nie Jacob , nie wiem . I byłabym wdzięczna gdyś nie mówił do mnie takim tonem . – teraz ja także przyjęłam złowrogi głos .
- Wiesz , postanowiłem wybrać się do Charliego bo cię wczoraj nie widziałem i się stęskniłem.  Przyjeżdżam ,a ciebie nie ma. Więc czekam tu na ciebie ,a ty ni skąd ni z owąd wysiadasz z samochodu jakiejś obleśnej pijawki . Oto powód dlaczego jestem zły .
- Zaraz, zaraz . Jesteś zazdrosny ? – rozbawił mnie ten fakt, choć nie powiem , jest to słodkie z jego strony .
- Jak mam nie być zazdrosny jak wychodzisz z samochodu jakiegoś faceta ,którego niedawno poznałaś , a do mnie nie raczysz nawet zadzwonić ?
- Oj przepraszam cię misiek ! – podeszłam do niego i się przytuliłam – Obiecuję , że już nigdy nie będę wychodzić z auta jakiegoś obcego faceta . – chciałam załagodzić sprawę , bowiem nie lubię gdy on złości się na mnie .
- No i prawidłowo . – powiedziawszy to pocałował mnie czule . I tak stałam w jego objęciach chyba przez 5 minut ,aż przypomniałam sobie o Flor .
- O , Jake zapomniałam . To jest Florence . – przedstawiłam moją przyjaciółkę, która teraz podeszła do nas bliżej .
- Część – przywitał się Jacob podając jej rękę .
- Hej . – uścisnęła jego dłoń . – Tylko … mam do ciebie prośbę , mów mi Flor . Florence to takie sztywne . – poprosiła mojego chłopaka .
- W porządku – powiedział uśmiechając się do niej przyjacielsko . – Nessie , słuchaj . Edward prosił abyście dziś przyjechały do was do domu . Chyba chce przedstawić Flor rodzinie .
- Aha . Tylko poczekaj , zaniesiemy zakupy na górę i przebierzemy się w coś ładnego , bo znając Esme , to przygotuje jakąś kolacje , dlatego że Flor jest człowiekiem .
- No to widzę , że poczekam sobie z pół godziny … - powiedział zrezygnowany .
- Oj skarbie przepraszam cię , ale niestety jesteśmy kobietami . – odparłam z ironią .
- No dobra , dobra lećcie już się przebierać !
Weszłyśmy na górę . Zrzuciłyśmy z siebie poprzednie urania i zaczęłyśmy szukać czegoś odpowiedniego . Florence wybrała sobie białą sukienkę z koronki , sona do kolan i miała długi rękaw . Włosy spięła w zgrabny kok . Wyglądała jak anioł . Ja zaś wybrałam małą czarną bez ramiączek . Wzięłam włosy z przodu głowy i spięłam je w tyle brylantową spinką od taty . Poszłyśmy po buty . Ja zdecydowałam się na czarne szpilki z czerwoną podeszwą ,zaś Flor wzięła białe buciki na koturnie . Teraz make-up . Nie lubiłam mocno się malować , Flor z tego co wiem to też nie . Najpierw na krześle usiadła moja przyjaciółka. Oczy delikatnie pomalowałam jej białym cieniem i namalowałam kreskę . Na końcu użyłam tuszu i pomalowałam jej usta bezbarwnym błyszczykiem . Jezu ! Jaka ona śliczna !
- Dobra , teraz kolej na mnie . – oznajmiłam .
Usadowiłam się na krześle , zamknęłam oczy  i oddałam się w  ręce Florence . Najpierw pomalowała mi oczy , potem to zmyła i znowu pomalowała . Narysowała kreskę , a teraz chyba maluje mi rzęsy . Tak, rzęsy . Potem pomalowała mi usta . A no końcu dodała trochę pudru . Otworzyłam oczy . WOW ! Ta dzieczyna ma talent ! Oczy wyglądały pociągająco pomalowane lekko czarnym cieniem i ozdobione kreską . Długie rzęsy prawie zasłaniały całe oko . Usta zdobiła czerwona szminka .
- Flor ! Jesteś cudowna !
- A , to nic takiego . Dużo ćwiczyłam na mamie w dzieciństwie . Dobra chodź wybrać biżuterię.
Poszłyśmy do pokoju . Założyłam na lewą rękę pierścionek , który dostałam od Jake’a na zeszłoroczne urodziny oraz srebrne bransoletki . Zaś Flor przywdziała kilka pierścionków i założyła perłowe kolczyki . Teraz byłyśmy gotowe . Zeszłyśmy na dół . Ku moim oczom ukazła się Jacob ubrany w garnitur . W garnitur !
- Co się tak odpicowałeś ? – zapytałam swojego ukochanego .
- Ja ? A ty mi może wyjaśnisz dlaczego wyglądasz piękniej niż zwykle .
- Jesteś głupi ! – powiedziawszy to podeszłam do niego ,a on chwycił mnie w talii i wtopił swe usta w moje . To był zdecydowanie namiętny pocałunek .
-Yhhmm … - przerwała nam Flor .
-A tak ! Musimy jechać . – oznajmił Jake odrywając nasze usta. – Wiesz jak oni się wystroili ?! Masakra .
- Wystroili ? Skąd ty o tym wiesz ?
- Szykowałyście się tak długo ,że zdążyłem pojechać tam . A jak myślisz skąd wziąłbym garnitur ?
- A no racja . To chodźcie do samochodu już , bo będą się niecierpliwić .
- Jestem za ! Umieram z głodu . – powiedziała z entuzjazmem Flor , na co wybuchliśmy śmiechem .
-A myślałem ,że to jak mam wilczy apetyt . –zaczął żartować Jake . Na co Flor zrobiła obrażoną minę i uderzyła go w ramię . – No dobra ,dobra . Przepraszam . Chodźcie już .
______________________________
Znalazłam trochę czasu na napisanie króciutkiego rozdziału . Mam nadzieję ,że się spodoba :D

3 komentarze:

  1. superowe ;) http://without-a-reason.blogspot.com/ zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Weszłam na Twojego bloga i muszę przyznać, że bardzo fajnie piszesz :) Na pewno będę tu wpadać i czekam na dalszy ciąg ;) Zapraszam również do mnie na: kartkazpamietnikazyciorys.bloog.pl Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń