Dziś pierwszy dzień szkoły . Jacob nie pojawił się jeszcze . Nie ma go już parę tygodni , martwię się . Ale Billy mówi , że na pewno nic mu nie jest . Mam taką nadzieję…
Staram się unikać Erick’a , ale to trudne bo mieszka on w naszym domu . I na dodatek będzie chodzi ze mną i Flor do szkoły . A propos Florence . Seth poprosił ją o chodzenie . I zgodziła się ! Bardzo się z tego powodu cieszę . Dobudowali już pokuj dla Flor, więc siedzą w naszym domu bardzo często .
I tak stałam przed szafą i rozmyślałam. Nagle weszła Bella.
- Skarbie ubierz się w końcu , zaraz przecież musicie jechać do szkoły.
-Ale mamo…
- Wiem , że cały czas przejmujesz się tą sprawą z Jacob’em , ale musisz normalnie iść do szkoły . Zobaczysz ,niedługo wróci . Chociaż na tyle nie wygląda ,ale on ma już ponad dwadzieścia lat , wie co robi . A teraz wskakuj w ubranie i nie marudź . – powiedziawszy to pocałowała mnie w czoło i zeszła na dół. Z niechęcią wyciągnęłam z szafy białą bluzkę z żabotem i czarną plisowaną spódnicę. Nienawidzę elegancko się ubierać . Czuję się wtedy tak staro…
Do pokoju weszła Florence , ubrana podobnie do mnie . Trzymała w ręce parę szpilek .
- Proszę to dla ciebie . Alice kupiła nam na rozpoczęcie szkoły .- wręczyła mi buty i uśmiechnęła się serdecznie . Ubrałam je i poszłam do łazienki uczesać się i umalować . Spięłam włosy w kok i pomalowałam rzęsy tuszem oraz zrobiłam delikatną kreskę eyelinerem. Zeszłam zmarnowana do salonu . Siedzieli tam wszyscy .
- O , widzę , że nasza Nessi wyładniała – powiedział Emmet do reszty rodziny . Poczułam się trochę głupio .
- Masz rację , jest śliczna . – powiedziała z uśmiechem Esme . Przypominał mi się Jake , on zawsze mnie komplementował . Od razu posmutniałam . Edward to zauważył… no może nie zauważy ,tylko wyczytał to w moich myślach . Podszedł od mnie i przytulił mnie .
- Nie przejmuj się, coś czuję , że niedługo wróci .
- Mam nadzieję ,że masz rację .
- Uwierz , mam rację . A teraz zmykaj do auta . Flor i Erick już czekają tam na ciebie .
- Zaraz , a ty nas nie zawieziesz ? – chciałam aby był przy mnie .
- Niektórzy nauczyciele, którzy tam pracują , uczyli mnie i Bellę . Ktoś by mógł mnie rozpoznać .
- Rozumiem . Miałam jeszcze o coś zapytać . Jako kto mam się przedstawić ?
- Normalnie . Powiesz ,że jesteś Renesmee Cullen .
- A jak wyjaśnię mój wygląd. To znaczy , to że jestem do ciebie bardzo podobna .
- Powiesz ,że jesteś moją niedawno odnalezioną siostrą . I że postanowiliśmy cię z Bellą zaadoptować .
- Okej . To ja już biegnę do samochodu , bo pewnie tamta dwójka już się niecierpliwi . Życzcie mi powodzenia . Pa ! – wszyscy chórem pożegnali mnie. Po chwili już byłam w aucie . Bardzo lubię moje wampirze zdolności ,dzięki nim zawsze zdążę na czas. Usiadłam na tylnym siedzeniu obok Florence . Zdałam sobię sprawę ,że dawno nie używałam mojego daru . Postanowiłam pokazać Flor , to jak się poznałyśmy . Dotknęłam jej ręki i uśmiechnęłam się do niej . Nagle zrobiła ona duże oczy i spojrzała na mnie pytająco .
- Jak to zrobiłaś ? – zapytała z szokiem .
- Umiem tak od urodzenia. Tylko dawno tego nie używałam. – spojrzałam ukradkiem na Erick’a , który prowadził samochód .
- Ja też mam dar . – powiedział nagle .
- Naprawdę ? – zapytała z zaciekawieniem Flor .
-Tak . Gdy dotknę człowieka . Wiem już wszystko o nim . O jego przeszłości , uczuciach , ulubionych rzeczach . Po prostu wszystko . Jestem jak baza danych . – Uśmiechnął się perliście.
Czyli w momencie , kiedy Erick mnie pocałował , dowiedział się wszystkiego o mnie. I pewnie wie też , co do niego czuję . Sama w sumie nie wiem co do niego właściwie czuję …
Nim się obejrzałam byliśmy już na miejscu . Padał deszcz . Byłam do tego przyzwyczajona . Rzadko kiedy jest tutaj słonecznie . Wyszliśmy z auta i podążyliśmy w stronę wejścia do szkoły . Wszystkie oczy były skupione na nas . Dziewczyny stojące na parkingu , zakrywały sobie dłońmi usta na widok Erick’a . Zaś inne , patrzyły na mnie złośliwie.
Nagle podszedł do mnie jakiś chłopak . Był całkiem przystojny . Uśmiechnął się do mnie gromko i przywitał się.
- Cześć , jestem Logan .
- Hej , ja mam na imię Renesmee , ale mówią do mnie Nessi .
- Jeszcze nigdy cię tu nie widziałem . Gdzie się wcześniej uczyłaś ?
- Uczyłam się w domu ,ale postanowiłam ,że czas iść do szkoły . – tak rozmawialiśmy , i rozmawialiśmy . Polubiłam go . Coś czułam ,że będziemy dobrymi przyjaciółmi . Okazało się ,że mamy wspólną biologię i chemię ,zaś Erick miał ze mną biologię i angielski . Florence , miała prawie taki sam plan lekcji jak ja . Co mnie bardzo cieszyło . Niemiała ze mną tylko biologii i muzyki .
Poszliśmy na stołówkę . Erick od wyjścia z auta nie odezwał się do mnie słowem , rozmawiał tylko z Loganem i Flor . Może i to dobrze…
Usiedliśmy wszyscy razem przy jednym stoliku. Nagle podeszła do nas jakaś dziewczyna. Patrzyła na mnie wilkiem . Logan zauważył ją .
- To jest moja siostra , Mercedes . – przedstawił ją . Rzeczywiście byli do siebie trochę podobni.
- Część wam . – powiedziała bez entuzjazmu i usiadła między Loganem ,a Erickiem . Ja wraz z Flor przywitałyśmy się z nią . Erick natomiast mało przejął się tym ,że ona się pojawiła. Wydawałoby się nawet , że jej nie zauważył . Siedział tylko i wpatrywał się w przestrzeń.
Lekcje się skończyły . Wszyscy poszliśmy na parking . Logan zaprosił mnie abym kiedyś wpadła do sklepu sportowego jego wujków. Zgodziłam się . Jutro o piątej mieliśmy się spotkać . Wsiedliśmy do samochodu . Miałam dobry humor . Nagle Flor zaczęła mówić ,że umówiła się z Seth’em na ognisko . I w tym momencie mój dobry humor znikł . Przypomniałam sobie jak z Jacob’em siadaliśmy przy ognisku , podczas gdy jego ojciec opowiadał przeróżne historie plemienne . Masa wspomnień plątała mi się po głowie. Nawet nie zauważyłam ,a dotarliśmy do domu . Przekroczyłam próg i już podleciała do mnie Alice.
- Jak był w szkole ?-zapytała .
- Czy ja wiem… całkiem spoko . Mam już dwójkę znajomych . Właściwie to jednego , Logana . Jest jeszcze jego siostra ,ale ona za mną nie przepada . A teraz wybacz ,ale muszę się przebrać . Nie wytrzymam dłużej w tym czymś . – spojrzałam z pogardą na mój odświętny strój . Pobiegłam do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi . Torbę rzuciłam gdzieś w kąt pokoju . Rozebrałam się . Poprzednie ciuchy wrzuciłam do pojemnika na brudne ubrania . Podeszłam do szafy . Wyciągnęłam z niej jasne „rurki” , białą bokserkę , szarą bluzę z kapturem , ubieraną przez głowę oraz czarne Conversy .Ubrałam na siebie wszystko pospiesznie i pobiegłam do łazienki . Włosy rozpuściłam i przeczesałam , potem związałam je w kucyk . Zabrałam się do odrabiania lekcji . Nie minęło pół godziny ,a już wszystkie zadania były gotowe. Zeszłam na dół . Nagle zaczęło palić mnie w gardle . Czas na posiłek…
- Mamo ! – zaczęłam wołać Bellę . W mgnieniu oka była już przy mnie .
- Słucham ? Co chciałaś ?
- Nie wybrałabyś się ze mną na polowanie ? – zapytałam prosząco .
- Akurat miałam iść z Edwardem . Możesz się przyłączyć . – uśmiechnęła się i przytuliła mnie . Nie wiem z jakiej to okazji , ale lubiłam gdy to robiła .
- To kiedy idziemy ?- zapytałam z entuzjazmem . Uwielbiałam polować w towarzystwie moich rodziców . Przypominały mi się wtedy czasy , kiedy to byłam małym dzieckiem .
- Teraz . – wtrącił Edward stojący w drzwiach .
Wybiegliśmy z domu . Pomknęliśmy do lasu . W środku gęstwiny lasu rodzice zatrzymali się . Spojrzałam przed siebie , zauważyłam stado łosi .
- Fuu ! Nie powiesz mi chyba ,że to na nie będziemy polować ? – zwróciłam się z odrazą do Edwarda . Nienawidziłam krwi tych zwierząt . Gorzka , a zarazem słona . Po prostu ohyda !
- To nie o nie chodzi . Spójrz co stoi za nimi . – Wytrzeszczyłam wzrok . Pomiędzy drzewami stała dorodna puma .
- Mogę ? – zapytałam , ponieważ każdy z nas lubi pumy , więc nie wiedziałam ,czy przypadkiem oni nie mają na nią ochoty .
- Bierz ją . Parę kilometrów stąd są jeszcze dwie . Zaraz wracamy .- powiedziała Bella , po czym oboje zniknęli w gęstwinie lasu . Po cichu podeszłam na polanę . Skryłam się w krzakach . Obeszło by się bez tego ,ale czasem lubiłam się zabawić . I nagle, jednym susem naskoczyłam na tę pumę . Szybkim ruchem ręki skręciłam jej kark . Potem wpiłam się w jej szyję . Wypiłam wszystko , co do kropli . Już dawno nie byłam na polowaniu. Przez zniknięcie Jake’a nie miałam po prostu na to ochoty . Wstałam obejrzałam się wokoło . Nie było widać Edwarda , ani Belli . Postanowiłam się przejść po polanie . Napotkałam małą rzekę .Usiadłam na mostku ,zamknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać , jakby to było gdyby nie pojawił się tutaj Erick . Byłoby tak jak wcześniej . Jake by tu był . Wszystko byłoby idealnie . Łzy spłynęły mi po policzkach .
_______________
Mam nadzieję ,że wam się spodoba :d I UWAGA , STWIERDZIŁAM ,ŻE NIE NAPISZĘ KOLEJNEGO RODZIAŁU , PÓKI NIE ZNAJDĘ , MINIMUM 5 KOMENTARZY POD TYM POSTEM. Wiem ,że to może głupio z mojej strony ,ale poprostu chce wiedzieć czy ktoś , oprócz 2 czy 3 osób to czyta . W następnym rodziale coś się stanie , co zmieni dotychczasowy wygląd sytuacji :D
Pozdrawiam ,
~ cypisek <3