sobota, 12 maja 2012

ROZDZIAŁ 10 . "Wyjaśnienia"

OCZAMI RENESMEE :
- Jake , to nie to co myślisz … - próbowałam się wytłumaczyć , czułam się głupio . Ponieważ jeszcze 10 minut temu zapewniałam Jacoba . Że kocham tylko jego i nie ma czym się martwić .
- To nie to co myślę tak ? Czyli ty wcale nie całowałaś się z tą pijawką ? – zapytał zdenerwowany i pełny furii .
- To nie jej wina , to ja ją pocałowałem . A poza tym ona chciała się wyrwać , więc jest to dowód ,że nic do mnie nie czuje . – stanął w mojej obronie Erick .
- Pocałowałeś ją wbrew jej woli gnoju ? – tu już byłam pewna ,że Jake nie wytrzyma  i miałam racje . Zaczął mieć drgawki z gniewu i w mgnieniu oka przemienił się w wielkiego rdzawo-brązowego wilka . Skrawki jego ubrania były porozrzucane po pokoju .  Erick przyjąjął obronną pozycję . Wilkołak zaczął sapać i już miał się rzucić na wampira , ale ja nie mogłam na to pozwolić i wskoczyłam między nich .
- Dość tego . Przestańcie ! Jeżeli zranicie siebie ,zranicie też mnie ! – próbowałam ich powstrzymać . – Jake … proszę cię , zamień się z powrotem w człowieka . – w tym momencie Jacob zniknął za progiem pokoju . – Erick , będzie lepiej jak teraz wyjdziesz .
- Dobrze . Ale pójdę się tylko przejść ,bo i tak mam tu zamieszkać . – z wampirzą prędkością wyskoczył przez okno . Przyglądałam się jak znika w gęstwinie lasu i w tym momencie wszedł mój chłopak , ubrany tylko w swoje krótkie spodenki .
OCZAMI JACOBA (w tym samym czasie) :
Nie mogłem w to uwierzyć . Moja dziewczyna całowała się z tym obleśnym wampirem . Myślałem ,że wybuchnę. Już chciałem rozwalić cały pokój ,a przy okazji pozbyć się tej pijawki.
- Jake , to nie to co myślisz …- powiedziała przepraszająco Renesmee . Myślałem ,że mogę jej ufać . Przecież jeszcze parę minut temu zapewniała mnie ,że to mnie kocha. Jaki byłem głupi… Najpierw Bella , teraz Nessi . Każdą z nich odebrał mi wampir .
- To nie to co myślę tak ? Czyli ty wcale nie całowałaś się z tą pijawką ?
- To nie jej wina , to ja ją pocałowałem . A poza tym ona chciała się wyrwać , więc jest to dowód ,że nic do mnie nie czuje .- teraz to bez wahania zabiłbym go . Jak on mógł !
- Pocałowałeś ją wbrew jej woli gnoju ? – i tu przyszły drgawki gniewu . Ubrania zaczęły pękać w szwach , ciało pokrywało szybko futro , moje ciało stało się większe . Twarz wydłużyła się . Ciuchy pękły . Koniec . Po przemianie . Teraz już byłem gotowy naskoczyć na tego palanta . Zacząłem dyszeć jak zwierzę ,on był gotowy do walki . No to się zabawimy . Już miałem mu skoczyć do gardła ,a nagle moja ukochana wskoczyła między nas .
- Dość tego . Przestańcie ! Jeżeli zranicie siebie ,zranicie też mnie !- zaczęła krzyczeć . Opanowałem się, ponieważ nie chciałem ,aby coś jej się stało . Zaraz , ale ona przecież powiedziała , że jeżeli zranimy siebie , zranimy ją także. Czyli ona jednak cos do niego czuła…  – Jake … proszę cię , zamień się z powrotem w człowieka. – proszącym wzrokiem patrzyła w moją stronę . Poszedłem do pokoju Belli i Edwarda , ponieważ tam miałem ubrania . Zastanawiam się o czym ona teraz z nim rozmawia… Przemieniłem się w człowieka . Ubrałem się i wolnym krokiem podążyłem do pokoju Nessie . Stała przy oknie i przyglądała się czemuś w lesie . Zauważyłem , że w pokoju nie było wampira . Dzięki bogu… Renesmee obejrzała się w moją stronę . Dostrzegłem ,w jej oczach łzy .
OCZAMI RENESMEE :
- Jacob , chyba musimy porozmawiać … -zaczęłam i usiadłam na sofie.
- Chyba wiem o czym chcesz ze mną porozmawiać . – powiedział ze smutną miną .
- Wiesz ? – zapytałam niepewnie .
- Chcesz mi powiedzieć , że kochasz mnie ale jego bardziej oraz , że nie możesz się między nami wybrać . Ułatwię ci wybór . Wybierz jego . – Zaskoczyła mnie jego wypowiedź . Zauważyłam łzę spływającą po jego policzku.
- Ja wcale nie chciałam tego powiedzieć . Chciałam ci powiedzieć , że to ciebie kocham , do niego nie wiem co czuje , może to tylko zauroczenie . Zrozum wreszcie ,że zawsze byłam twoja i twoją pozostanę . - Patrzył na mnie z niedowierzeniem.
- Nie wiem… muszę to na spokoju przemyśleć . – Powiedziawszy to wybiegł z pokoju . Pobiegłam za nim . Ale jego już nie było w domu . Zaczęłam płakać . Zauważyłam ,że nasi goście jeszcze nie wyszli i przyglądają się mi . Spojrzałam na Bellę . Od razu do mnie podeszła.
- Nie płacz , nie tutaj. Chodź pójdziemy na piętro . – poszłyśmy pospiesznie na górę . Weszłyśmy do mojego pokoju . Rzuciłam się na łóżko . Mama usiadła koło mnie ,przytuliła mnie i bez żadnych pytań pozwoliła mi się wypłakać .
OCZAMI JACOBA :
Gdy wybiegłem z domu , musiałem znaleźć jakieś spokojne miejsce ,żeby wszystko sobie poukładać . Wybrałem szczyt klifu . Tam nigdy nikogo nie ma . Mogłem pomyśleć .
Kocham ją i to bardzo , ale nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem . To był cios poniżej pasa . Myślałem tak przez dłuższy czas . Postanowiłem ,że na jakiś czas zniknę , tak jak przed ślubem Belli . Wtedy poczuję się lepiej . Pobiegłem do domu . Ojca nie było . Pewnie jest jeszcze u Cullen’ów . Zostawiłem mu list z wyjaśnieniami . Pobiegłem w stronę lasu . Przemieniłem się . I popędziłem jak najdalej przed siebie .


                                        
                                     
 ____________________________________________________
Wybaczcie ,że taki krótki i że napisałam go później niz mówiłam , ale teraz w sq mam masakre. Poprawianie ocen itp . Ale obiecuję ,że następny rodział bd o wiele dłuższy od tego :d