wtorek, 3 kwietnia 2012

ROZDZIAŁ 4 . „ Urodziny”

            Gdy stanęliśmy obok domu Jake’a obydwoje spojrzeliśmy po sobie zdziwieni . Czyli jeszcze jego rodzina była w to wplątana ?! Wyszliśmy z samochodu . Alice kazała nam wejść do domu Jacoba . Posłusznie zrobiliśmy co nam powiedziano .
- Dziwnie się czuje wiesz . – powiedziałam do Jake’a gdy byliśmy już w środku . – Ta cała niespodzianka zaczyna mnie trochę przerażać .
-  Nie martw się mnie też przeraża ,ale jednocześnie także bawi .
- Dzieciaki, chodźcie już ! – zawołał Carlisle z podwórza .
            Wyszliśmy z domu , nikogo nie było . Na ziemi leżała tylko złożona kartka z napisem  „ podążaj za mną „ .
- Aha, czyli teraz będziemy się bawić w podchody ? – zadrwił Jake .
- No wygląda na to że tak . – uśmiechnęłam się i otworzyłam kartkę . Było w niej napisane  „ idź na zachód , aż dojdziesz do dowodu miłości „ . Jakiego ‘dowodu miłości’ ?! Pokazałam tą kartkę mojemu ukochanemu , a ten zrobił wielkie oczy i zaczął się śmiać .
- To pisał Edward , poznaje po piśmie .- stwierdził rozbawiony Jacob . – Czyli musimy szukać jakiegoś dowodu miłości twojego ojca do Belli .
- Ej , jestem pod wrażeniem , mój ty mądralo . – powiedziawszy to pocałowałam go przelotnie i poszliśmy zgodnie z wskazówkami . Po drodze zauważyłam drzewo na którym było coś narysowane .
- Jake ! Popatrz ! To chyba o to im chodzi ! – patrzałam właśnie na narysowane na pniu drzewa serce w którym były litery ‘B + E’ .
- Masz rację , ale teraz gdzie jest jakaś karteczka wskazująca gdzie mamy iść ? . – powiedział Jacob . Zabraliśmy się do szukania . Po paru minutach znalazłam w krzakach niedaleko tego drzewa naszą wskazówkę .
            Długo graliśmy w tą „zabawę” , która wymyślili moi bliscy ,aż w końcu doszliśmy na plażę , na której paliło się wielkie ognisko ,a wokół niego wszyscy moi bliscy i przyjaciele : rodzina Cullenów , Charlie razem z Sue i cała sfora wilkołaków , przyszła nawet Leah , która za mną nie przepada. Łzy szczęścia napłynęły mi do oczu . Jacob też się cieszył , widać to był po nim . Obydwoje byliśmy zadowoleni z tego , że nasze rodziny mają tak dobry kontakt ze sobą .
            Gdy podeszliśmy do ogniska , wszyscy zauważyli moje łzy bo chórem powiedzieli     „ooooooooo”  . Potem każdy złożył mi życzenia i dostałam prezenty , które postanowiłam rozpakować następnego dnia. Śmialiśmy się, opowiadaliśmy różne historie . Było po prostu wspaniale . Nagle do Charliego zadzwonił telefon . Grzecznie przeprosił i odszedł od ogniska. Coś go zaniepokoiło , zauważyłam to ja , mama i tata . Edward już pewnie wiedział o co chodzi ,ale nic nie mówił . Gdy dziadek skończył rozmawiać zawołał Bellę i Edwarda do siebie . Bella posmutniała . Zastanawiałam się o co chodzi . Postanowiłam do nich podejść .
- Mamo , co się dzieje ? Czemu posmutniałaś ?
- Moja kuzynka wraz z mężem zginęli w wypadku . – odparła ze smutkiem mama .
- Przykro mi . – zrobiło mi się trochę głupio .
-Mieli córkę , która z nami zamieszka , bo nie ma nikogo bliskiego . Ma na imię Florence i ma 16 lat.
- A powiecie jej o wszystkim ? – zastanawiałam się jak ona ma z nami zamieszkać , skoro nie wie że członkowie mojej rodziny są wampirami .
- Na razie zamieszka z Charliem w moim starym pokoju ,  dopóki nie dobudujemy jednego pomieszczenia dla niej w naszym domu . Gdy się do nas wprowadzi , postaramy się jej wszystko wytłumaczyć .
- Rozumiem . Ale kiedy ona przyjedzie ?
- Jutro rano z Edwardem i Charliem pojedziemy po nią na lotnisko .
- Ej, ej ja też chcę jechać ! – powiedziałam z oburzeniem . Chciałam jak najszybciej poznać osobę , która ma z nami zamieszkać . Miałam także nadzieję , że mnie polubi , ponieważ mogłaby być dla mnie wtedy moją upragnioną siostrą .
- Dobrze . A teraz wracajmy do reszty , pewnie się już niecierpliwią .- powiedziawszy to mama złapała za rękę ojca i poszli w stronę ogniska . Ja poszłam z dziadkiem . Gdy doszliśmy do ogniska , usiadłszy obok niego, poprosiłam go aby opowiedział mi o Florence . Powiedział mi tylko tyle , że ostatni raz widział ją jako dwunastoletnią dziewczynkę . Że ma długie blond włosy , niebieskie oczy i śliczny uśmiech po mamie . Jednym słowem anioł . Nie mogłam się doczekać aż ją w końcu zobaczę!
            Nagle ktoś pociągnął mnie za kaptur bluzy , odwróciłam się . Moim oczom ukazał się prześliczny szczeniak doga niemieckiego , którego trzymał Jacob .
- Niespodzianka ! Oto twój prezent ode mnie . – pocałował mnie i wręczył mi maleństwo .
- Jezuu ! Jaki śliczny . Dzięki , dzięki , dzięki , dzięki !! – wszyscy usłyszeli moją radość , bo odwrócili się w moją stronę .
- Jak go nazwiesz ? – odezwał się Seth .
- Nie wiem …
- A może Backo ? – zasugerowała mama .
- Świetne ! Cześć Backo ! – powiedziawszy to przytuliłam swego psa, a on oblizał mi twarz . - Fuuuuj ! – powiedziała Rose , na co wszyscy wybuchli głośnym śmiechem . Carlisle podał mi czerwoną smycz . Założyłam ją .
            Wszyscy zaczęli się zbierać do domu . Jake zaproponował ,że mnie odwiezie . Zgodziłam się i wsiadłam wraz z moim maleństwem do samochodu . Po drodze Backo szybko zasnął ,a ja zaraz po nim .
Obudziłam się w swoim łóżku , na zegarku widniała 9:34 . Z dołu słychać było szczekanie i śmiechy . Pospiesznie zeszłam .
- O widzę , że moja śpiąca królewna już wstała . – powiedział Jacob bawiący się z psem . Podeszłam do niego pocałowałam go i porwałam mu pieska . Zrobił obrażoną minę .
- No co , ja też mam prawo się z nim pobawić. W końcu to mój pies . – pokazałam mu język , na co on podleciał do mnie wziął mnie na ręce ,a psa położył na ziemi . Przerzucił mnie jak worek ziemniaków i zaśmiał się złowieszczo .
- Postaw mnie na ziemi głupku ! – krzyczałam na cały dom . Nagle weszli moi rodzice . – Tatoo ! Pomóż mi !
- Hahahah , chyba sobie żartujesz . – zaczął się śmiać mój tata , a moja mama razem z nim .
- Oh dziękuję mój kochany tato , za to że się o mnie tak troszczysz . – powiedziałam obrażona.
- Jake , zanieś ją do samochodu proszę – powiedziała moja mama . Ach tak ! Mamy jechać po Florence ! Zupełnie o tym zapomniałam !
- Ale ja jestem w piżamie !
- Spokojnie skarbie , jedziemy jeszcze po Charliego to zdążysz się przebrać w samochodzie . Po tym Jacob zaniósł mnie do auta , pocałował i zabrał Backiego na spacer .