Jake uparł się ,że jak przystało na parę młodą , wniesie mnie przez próg domu . Więc zgodziłam się, choć dla mnie to było bezsensowne . W jego ramionach czułam się bezpiecznie . Wiedziałam ,że nic nigdy mnie złego nie spotka . Byłam jego ,a on był mój . Zaniósł mnie prosto do sypialni . Postawił na ziemi . Wiedziałam co teraz ma się stać . Noc poślubna . Jacob pobiegł do łazienki na parterze , ja zaś popędziłam do tej na piętrze . Wskoczyłam do wanny jeszcze raz umyłam włosy , zmyłam makijaż . Chociaż goliłam nogi wczoraj wieczorem , to postanowiłam ,że tak dla pewności , ogolę je jeszcze raz . Ręce mi się trzęsły. Tego dnia po raz pierwszy jako małżonkowie , po raz pierwszy , tak naprawdę razem . Dostałam od Rosalie jedwabną białą koszulę nocną . Idealną na taką okazję . Ale zapomniałam o jednej rzeczy . Została ona w sypialni , gdzie czekał na mnie Jake. Rozglądnęłam się po łazience . Wisiała tylko stara flanelowa koszula Jacoba . Zarzuciłam ją na siebie . Może uda mi się przemknąć i włożyć koszulę nocną . Idąc korytarzem , zobaczyłam , że drzwi do sypialni są uchylone . Jake leżał na łożu z baldachimem . Już miałam złapać swoją koszulę leżącą na stoliku w firmowym opakowaniu i szybko się w nią przebrać , ale gdy mijałam łóżko, w świetle jednej , białej świecy błysnął jego nagi tors i ramię . Jacob złapał mnie za nadgarstek i przytrzymał .
- Dokąd to kochanie ? – spytał .
- Wybacz ,ale muszę się przebrać .
- Chodź no tu do mnie . – poprosił , przyciągając mnie do siebie na łóżko. Usiadłam na brzegu , ale on uchylił kołdrę i pomógł mi się wślizgnąć do środka . Zaczęliśmy się całować . Zerknęłam na Jacob’a . Oczy mu się błyszczały jak nigdy wcześniej . Wtuliłam się w niego i zrozumiałam , że tej nocy koszula od Rosalie nie będzie mi potrzebna .
- Nie mogę uwierzyć ,że to już . Że jesteśmy małżeństwem . – szepnęłam .
- A ja mogę . – pocałował mnie delikatnie . – Renesmee Black - powiedział z uśmiechem .
- Będę się musiała do tego przyzwyczaić .
- Ja też chętnie będę się przyzwyczajał – rzekł , całując moją szyję , zagłębienie między obojczykami , piersi . – Do bycia z tobą .
Światło świecy napełniało pokuj tajemniczym blaskiem , przez to że płomień pełgał i tańczył. Jacob obejmował mnie , kiedy pochyliłam się nad nim , zbliżyłam i jedną ręką dotknęłam jego policzka . Patrzył na mnie czule , a ramiona miał jak z żelaza . Uniosłam się na łokciu , obmacałam jego muskuły i uśmiechnęłam się , kiedy się zdziwił . Drocząc się z nim , wpiłam mu się w rękę .
- Mój wilk – zażartowałam i pocałowałam go w tors.
- Moja wampirzyca – szepnął , drżąc pod muśnięciem moich ust , języka .
Nagle nasunęła mi się myśl . Jeżeli zajdę w ciążę . To dziecko będzie w jednej trzeciej wampirem , w jednej trzeciej człowiekiem , w jednej trzeciej wilkołakiem . To co z niego powstanie ?
- Jacob , co jeśli zajdę z ciążę ? – spytałam .
- Nie myśl o tym teraz . – poprosił , nie otwierając oczu.
- Proszę cię, porozmawiajmy na ten temat , bo …
Ale nie dał mi skończyć . Przewrócił mnie na wznak i wpił się w moje usta . Coś w nim eksplodowało . Powtarzał chrapliwie moje imię , jakby pożądał mnie bardziej niż czegokolwiek innego na świecie . Zarumieniłam się przy tym .
Obejmowałam go mocno . Czułam Jake’a w sobie , kołysałam się do rytmu . Jego ciało było gorące ,a przy tym twarde jak kość słoniowa , chociaż oboje wtopiliśmy się w jedno . Patrzyłam na niego namiętnie , a zarazem ufnie . Wędrowałam rękami po jego ciele . On zaś trzymał swe uda na mych biodrach. Wiedziałam ,że on jest kimś z kim przeżyje całe życie . Nie dlatego ,że jest najprzystojniejszym wilkołakiem , nawet nie dlatego ,że był kimś ważnym dla mojej rodziny ,ale ponieważ jest moim mężem , Jacob’em , z którym się wychowałam .
Następnego ranka obudziłam się na podłodze w sypialni . Przykryta byłam prześcieradłem , a wokół mnie latał pierz z poduszek . Zaczęłam się śmiać . Przypomniało mi się jak mama opowiadała o swojej nocy poślubnej . Tylko ona obudziła się na rozwalonym łóżku . Zaczęłam się rozglądać za nim ,ale nigdzie go nie widziałam . Wstałam , przeciągnęłam się . Wyjrzałam przez okno . Piasek na plaży pięknie się mienił w blasku wschodzącego słońca . Białe grzywy na morzu , powoli przykrywały błękit . Nagle usłyszałam ,że ktoś wychodzi z domku , spojrzałam na dół . Jake wynosił rozwalone deski . Spojrzałam w lewo i ujrzałam nasze łóżko . Właściwie , były to tylko połamane deski , materac , z którego powychodziły sprężyny , potargany baldachim i poszewki z poduszek . Wszystko to leżało na kupie z boku domu . Zachichotałam pod nosem . Ależ ja mam siły ! Chciałam zejść na dół ,ale spostrzegłam ,że jestem naga . Więc wzięłam prześcieradło , pod którym leżałam , owinęłam się nim . Zeszłam na dół. Spostrzegłam ,że w kuchni leży na stole mój codzienny kubek krwi , a obok stał talerz z jajecznicą i bekonem. Usiadłam przy stole i zaczęłam się zajadać . W ciągu minuty wszystko było zjedzone . Nagle do kuchni wszedł Jacob . Jak co dzień był w samych szortach , bez koszulki , ale po wczorajszej nocy zaczęłam postrzegać go inaczej . Dopiero teraz spostrzegłam jego idealnie zarysowany tors , grube , umięśnione raniona i mocne nogi . Wyglądał jak młody bóg. MÓJ młody bóg . Patrzył na mnie tymi pięknymi oczami . Aż nogi się uginały .
- Ooo ! Witam panią Black . – powiedział z tym swoim szyderczym uśmieszkiem.
- Cześć skarbie – odpowiedziałam mu , gdy podszedł , aby mnie pocałować . Ten pocałunek był inny , niż te wczoraj . Był delikatny i pełny czułości . A te wczoraj były namiętne , ogniste i pełne pożądania .
- Dziś to ja mam dla ciebie niespodziankę – pełen entuzjazmu usiadł koło mnie i patrzył na mnie z miłością .
- Mówisz o naszym łóżku , które już właściwie nie nadaje się do użytku ? – na moje słowa zaczął się śmiać .
- Ale to nie moja sprawka kochanie . Szczerze mówiąc , to nie znałem cię od tej strony . – powiedział zadziornie .
- Jak to moja ? Co się wczoraj wydarzyło ? – zapytałam speszona .
- Hmmmm , powiedzmy ,że już wiem dlaczego lubisz dzikie zwierzęta – cały czas uśmiechał się zawadiacko , ja zrobiłam pytającą minę . – sama się zachowujesz , jak one . – noo nie , nie mogłam uwierzyć, w to co on powiedział . Zalałam się rumieńcem . On zaśmiał się dźwięcznie , podszedł do mnie i ucałował delikatnie.
Usiedliśmy na ławce obok domu . W pewnym momencie on podniósł mnie na rękach , zaczął mną kręcić . Potem usiadł , pozostawiając mnie na swoich kolanach . Raz, po raz domagał się całusa . Przypomniały mi się nasze początki . Tak jak było kiedyś, gdy zaczęliśmy ze sobą chodzić . Przeżyliśmy jedną rozłąkę, ale to nas jeszcze bardziej zbliżyło . I myślę … nie , jestem tego pewna ,że nic nas już nie rozdzieli .
______________________________________________
tereteretere , ufff wkońcu skończony :> trudno mi się pisało szczęśliwy rozdział , ponieważ ostatnio szczęście w miłości jakoś mi nie dopisuje :c
Noo trudno , musi tak być .
A więc , proszę o komentarzee , jak zwykle xd .
Bajooo ; *
Aww . :3 Małżeństwoo ;3 Super rozdział :) Uwielbiam to opowiadanie i cieszę się, że już dodajesz regularnie rozdziały ^^ Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie [the-world-of-my-lifee.blogspot.com] - dawno cię u mnie nie było ;)
Świetne c:
OdpowiedzUsuńWOW :D Kocham Twój styl pisania ! :* Świetny rozdział :) Masz WIEELKI talent :)
OdpowiedzUsuń+ dodaję się do obserwujących *.*
Zapraszam do mnie, fajnie byłoby gdybyś też po sobie zostawia jakiś ślad :]
http://remember-me-niall.blogspot.com/
Cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuń